czwartek, 16 lutego 2017

Nowy basior w watasze Lupusa ~ Wuwei

 "Stracisz, jeśli nie docenisz. Docenisz, jeśli stracisz”
Źródło: Fichtiilicious
Wuwei | Basior | 5 lat | Beta | Medyk & Szaman

środa, 8 lutego 2017

Nowy basior w Watasze Oriona! ~ Aaron!

"Nawet jeśli byś został bohaterem i każdy by cię znał to i tak zawsze znajdzie się ktoś kto cię znienawidzi."
Aaron | Basior |  1 rok 11 miesięcy | Omega | Nauczyciel przetrwania

wtorek, 7 lutego 2017

Wataha Oriona~ Coś nowego

Cóż, jak wszyscy dobrze wiemy, dzisiejszego dnia Wataha Oriona straciła Alfę. Jako, że chcemy, aby blog dalej się rozwijał na jego miejsce wstępuje inny wilk~ Taingya. Tym samym wy zyskaliście nowego admina~ zucek. Mam nadzieje, że członkowie nie mają nic przeciwko. Ja natomiast postaram się udzielać i promować bloga.

~Taingya~ nowa Alfa Watahy Oriona

Odchodzi~

Z wielkim bólem serca żegnamy dzisiaj Alfę Watahy Oriona~ Calbena

***


***

Jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się wrócić, my przywitamy cię wesołym wyciem~

niedziela, 5 lutego 2017

Od Taingya CD Toxic

Kiedy się ocknęłam wszystko mnie bolało. Z rany pod żebrami powoli sączyła się krew. Jęknęłam cicho. Znajdowałam się w jakiejś małej komorze jaskini, która wyglądem przypominała celę i nią właśnie była. Od głównej komory jaskini odgrodzona byłam kratą. Jednym źródłem światła była mała szpara między kamieniami. Gdy moje oczy przyzwyczaiły się już do ciemności, zauważyłam mojego brata. Uśmiechał się drwiąco. Zaburczało mi w brzuchu.
-Och, nasza śpiąca królewna jest głodna? Jakie to smutne!- zaśmiał się szyderczo, po czym sam zabrał się za jedzenie smakowitego kawałka mięsa. Wystchnęłam cicho. Patrzyłam smętnie, na to jak je posiłek. Odczuwałam przy tym coraz większy głód. W końcu zamknęłam oczy i wycięczona bólem oraz głodem, zasnęłam. Nie był to zdecydowanie spokojny sen.
***
Minęło kilka dni. Głód doskwiera mi niemiłosiernie, a usta i wargi pieką z braku wody. Rana również strasznie piecze i ropnieje, więc prawdopodobnie wdało się tam zakażenie. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie szczęk otwieranego zamka. Mój kochany braciszek wszedł do środka i znów zamknął właz. Zaśmiał się drwiąco na mój widok. Obnażył kły i zbliżył się do mnie. Próbowałam podnieść się na łapy, jednak zaraz upadłam. Ten tylko znowu się zaśmiał i doskoczył do mnie. Wgryzł mi się w szyję. Było to bardzo bolesne. Nie miałam siły już walczyć. Czułam jak życie ze mnie ucieka. W tamtym momencie moim jedynym marzeniem było w końcu umrzeć. Uwolnić się od tego piekła...

<Toxic?>