Obudziłam się z jękiem. Nadal byłam w tej jaskini, a basior nadal przy mnie stał.
-Ojejku, jaką delikatna. Kochana ulubienica mamusi. Mogłabyś chociaż z honerem odejść z tego świata- powiedział z pogardą. Rozciął moje więzy, przez co spadłam na ziemię. Od razu skuliłam się z bólu, bo ten znów zaczął mnie atakować. Nie wiem, co to za moc, ale jest strasznie bolesna.
-Może chciałabyś przed śmiercią przypomnieć sobie co nieco że swojej historii, hmm? A z resztą i tak nie masz nic do gadania- zaczął, bawiąc się jednocześnie moim bólem.- Więc wyobraź sobie, że jesteś moją młodszą siostrą. Jako ta biedna i spokojna istotka byłaś przez rodziców uwielbiana. A ja byłem ignorowany. W końcu postanowiłem się zemścić. Za te wszystkie lata. Ty poszłaś sobie na spacer, dlatego najpierw zająłem się nimi. Potem ruszyłem za tobą. Wrzuciłem cię do rzeki. Myślałem, że się utopiłaś, ale niestety nie. Ot cała historia- w tym momencie moje ciało przeszył niesamowity ból. Znów jęknęłam.
-Wstawaj i walcz, jak na wilka przystało!- wykrzyknął. Podniosłam się na łapy. Ledwo mogłam ustać, nie mówiąc już o walce. Ten rzucił się na mnie i przygwoździł mnie do ziemi. Chwilę trwała tą przepychanka, po czym odepchnął mnie na tyle mocno, że uderzyłam w ścianę jaskini, rozcinając sobie głęboko głowę i łamiąc (można było to poczuć) prawą przednią łapę. Podszedł znow do mnie i wygryzła się w szyję, zostawiając głęboką ranę w tym miejscu i pod żebrami. Krew powoli się stamtąd sączyła, a ja czułam, że się wykrwawiam...
<Toxic? Kamień spadł mi z serca cx>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz