piątek, 3 lutego 2017

Od Toxic CD Taingya

***
Biegłam przed siebie. Pobiegłam daleko w góry. Nie obchodziła mnie Taingya. Byłam na siebie wściekła. W końcu zatrzymałam się nad przepaścią.
-Zawsze w odpowiednim momencie. - Powiedziałam i postanowiłam skoczyć. W momencie w którym skoczyłam coś złapało mnie i wyrzuciło na trzy metry od przepaści. Jakby niewidzialna siła.
-Dobrze się czujesz?! Nie po to cię śledzę abyś skoczyła z przepaści! Wiesz co! - Krzyknął ktoś. Po chwili ujrzałam znajomego mi basiora.



-Kill? - Spytałam bo nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Basior w odpowiedzi kiwnął głową. Podbiegłam do niego i przytuliłam się do mojego najlepszego przyjaciela,
-Też się cieszę ale musimy znaleźć Taingyę. - Odpowiedział Kill.
-Skąd ty? Jakim cudem, ty? - Chciałam spytać ale basior mi przerwał.
-Obserwuję cię od nie dawna. Ale nie tylko ja. - Powiedział Kill. Wiedziałam o kogo chodzi.
-I więcej nie skacz z przepaści. I nie, nie przeteleportuje cię. - Odpowiedział basior na moje pytanie nim zdążyłam je zadać.
-Musimy wrócić do jaskini i masz jej wszystko wytłumaczyć! - Krzyknął wyprzedzając mnie. Byłam jednocześnie smutna i szczęśliwa. Wreszcie go odnalazłam. Ale musiałam przeprosić Taingyę i jej wszystko wytłumaczyć.

<Taingya? nie, nie zabiję się ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz