-Musisz już iść. - Powiedziałam i poczułam ból. Nie był on fizyczny lecz psychiczny. Casper schował się za waderą bo się mnie bał. W sumie miał dlaczego.
-Ale o co chodzi? - Spytała się Taingya patrząc na mnie. Odwróciłam się by nie patrzyła mi w oczy.
-Po prostu idź! - Krzyknęłam tak że jaskinia odbiła moje słowa.
-Ale co się dzieje? Czemu twoje oczy są inne?! - Pytała się Taingya.
-Idź! Ale już! Nikt nie ma prawa nazywać mnie potworem! Zbliż się to cię zabiję!!! - Krzyczałam na cały głos a w jaskini odbijało się echo. W tym momencie zrozumiałam że przesadziłam. Ale teraz to nie miało znaczenia.
<Taingya? Przepraszam za nią xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz