sobota, 7 stycznia 2017

Od Samanthy CD Tris

Spojrzałam na odchodzącą waderę kątem oka. Pft. Fajnie. Westchnęłam głośno i, mając pewność, że to usłyszała, również ruszyłam na pagórek. Burza nadal trwała, parę błyskawic zdążyło przeszyć nocne niebo, gdy ja spacerowałam po miękkim śniegu wprost na kolejną polanę. Tris skręciła w drugą stronę i tyle ją widziałam. Na niej (polanie, nie na Tris xd ) rozchodził się zapach jakiejś nieznanej mi watahy. Stwierdziłam, że nie mam zamiaru się cofać taki kawał drogi i po prostu poszłam dalej, do lasu. W pewnej chwili jedna z błyskawic uderzyła w drzewo obok mnie, powodując jego upadek. Szybko zareagowałam i odleciałam od topoli lecącą na mój łeb. Uf, było blisko. Może będzie lepiej jeśli znajdę jakąś kryjówkę? Tak, tak chyba będzie najlepiej. Zaczęłam się rozglądać, ale nie zauważyłam niczego. Żadnych jaskiń czy chociażby nor, więc pobiegłam dalej mając nadzieję, że coś znajdę. Pustka.
- Ta okolica jest nie zamieszkała czy co? - mruknęłam do siebie.

< Tris? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz