Patrzyłam wyczekująco na waderę. Nic nie odpowiadała. No cóż, jednak nie zobaczę wrzeszczącej i uciekającej ze strachu wadery. Szkoda.
-Pewnie zastanawiasz się czemu tak powiedziałam? Niektórzy uważają że zmyślam bo chce postraszyć. A ty jak sądzisz? - Spytałam lecz nim wadera zdążyła odpowiedzieć uprzedziłam ją.
-Mówię tylko prawdę, to nie kłamstwa. Wszyscy mnie tak nazywali. - Odpowiedziałam spoglądając na waderę. Patrzyła na mnie ukradkiem, ale nie na głowę. Bynajmniej tak mi się zdawało. Wpatrywała się chyba w mój 'znak'. Nie chciałam jej teraz zaśmiecać głowy durnymi historyjkami z mojego żałosnego życia. Po za tym dobrze jej nie znałam. A grunt to zaufanie.
-Chcesz iść ze mną na plażę? - Spytałam wstając.
-Okey. - Odpowiedziała i ruszyła za mną. Szłyśmy około piętnaście minut nie wypowiadając ani słowa. Doszłyśmy do plaży. Weszłam na skałę i patrzyłam na horyzont. Bezkres wody, błękitna 'nicość' w skrócie uwielbiam ten widok. Taingya usiadła nieśmiało usiadła obok mnie, Po chwili straciłam panowanie nad ciałem i wpadłam do wody. Pod wodą dostałam tak zwany "atak wspomnień". Przez głowę przeleciały mi momenty o mojej pierwszej przemianie, pierwszym zabójstwie, o tym jak kiedyś byłam jedną nogą w grobie a nawet to co robię podczas przemiany. Po chwili doszłam do siebie i usłyszałam krzyki Taingyi. Wynurzyłam się wody. Widocznie trochę długo byłam pod wodą. Woda była zimna co dopiero doświadczyłam po wynurzeniu.
-Nic ci nie jest? - Dopytywała mnie Taingya gdy tylko się wynurzyłam.
-Wszystko dobrze - Uspokoiłam waderę i położyłam się na piasku.
-Jak tu trafiłaś? - Spytałam szybko zmieniając temat,
<Taingya? Toxic widocznie się uspokoiła więc spokojnie możesz ją wypytywać o co tylko chcesz ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz