***
Wycieńczona po kilku minutach biegu, zwolniłam. Spojrzałam za siebie by zobaczyć czy jestem bezpieczna. Byłam spragniona. Na szczęście nikogo nie widziałam. Na ziemi widniały moje ślady łap. Była głucha cisza. Słychać było tylko pohukujące sowy, szum drzew i ciche pluski fal?! Tak. Odwróciłam się i zobaczyłam mały 'wodospad'. Szłam w kierunku odgłosów wody. Już byłam blisko rzeki, ale upadłam. Wstałam, doszłam powoli do wody i napiłam się. Woda była zimna. Nie przeszkadzało mi to. Położyłam się blisko rzeki, tak by woda dotykała mych łap.
-Żyje, chyba więc nie jest źle. - Pocieszyłam sama siebie. Nagle usłyszałam za sobą innego wilka. Odwróciłam głowę delikatnie. Jakiś basior stał nade mną.
-Co tu robisz? - Spytał
-A czekam na jakiegoś idiotę co mnie uratuje - Powiedziałam złośliwie lecz basior spojrzał na mnie poirytowany i powiedział:
- ...
<ktoś, coś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz