~ Parę minut później ~
Wybiegłam na łąkę ze strumieniem,a na jego brzegu dostrzegłam znajomą waderę.
- Tris? Hej, żyjesz? - spytałam pochodząc do niej i sprawdzając jej puls. Oddychała głęboko, cała się trzęsła. Ktoś ją zatruł. Położyłam Tris na plecy, żeby jej nie utrudniać oddychania. Ugryzłam samicę w łapę, chciałam sprawdzić jak wygląda jej krew. Miałam podejrzenia co do trucizny jaką jej wstrzyknięto... I, cholera, miałam rację. Zielonkawa ciecz wypłynęła z rany. Ponownie wgryzłam się w jej kończynę, tym razem, wysysając truciznę. Mi nic nie będzie, jestem odporna na takie badziewia. Odczekałam chwilę, chuchnęłam na nią swym leczącym dymem, po czym ją podniosłam.
< Tris? xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz