Mierzyłam się z nim długo, parę
minut. Nigdy nie panowałam i nie liczyłam nad czasem, zawsze
traciłam rachubę, więc nie miałam pojęcia ile czasu minęło,
gdy basior wyglądał już na spokojnego. Oddychał spokojnie, jego
serce zaczęło pracować w normalnym tempie. Zabawne... Tak łatwo
można kogoś rozzłościć? Śmieszne. W sumie... gdyby nie moja
obojętność, reagowałabym na wszystko tak samo jak on.
- Już? Uspokoiłeś się? - zapytałam przechylając głowę na bok i czekając na jego odpowiedź. Zmarszczył brwi, ale już nie wyglądał na takiego, który chce się na mnie rzucić, wgryźć się w moje gardło i rozkoszować się smakiem świeżej krwi. Ta... piękny krajobraz, prawda? No ale w sumie krew nie jest taka zła, może ja mam słodką?
- Tak - fuknął. Moje i wyglądał na spokojnego, ale głos dalej miał zabójczy, jakby próbował mnie samym tonem powalić.
- Już? Uspokoiłeś się? - zapytałam przechylając głowę na bok i czekając na jego odpowiedź. Zmarszczył brwi, ale już nie wyglądał na takiego, który chce się na mnie rzucić, wgryźć się w moje gardło i rozkoszować się smakiem świeżej krwi. Ta... piękny krajobraz, prawda? No ale w sumie krew nie jest taka zła, może ja mam słodką?
- Tak - fuknął. Moje i wyglądał na spokojnego, ale głos dalej miał zabójczy, jakby próbował mnie samym tonem powalić.
- Świetnie - klasnęłam w łapy siedząc na trawie, po czym wstałam. - Skoro szukasz schronienia, mogę cię zaprowadzić do jakiegoś przywódcy. Masz w sumie do wyboru trzy klany - powiedziałam spoglądając na niebo. Zaczynało się chmurzyć i zapowiadało się na deszcz. Przerwałam swój dialog, aby zastanowić się nad schronieniem. Może go wziąć? W końcu szuka owego miejsca do schronu, a wątpię, żeby podobała mu się myśl, że będzie spał teraz na deszczu. Może przynajmniej na przyszłość będę miała kolejną osobę, która będzie mi wisiała dług? - Ale że jeszcze się nie orientuje w tych terenach i nie mam pojęcia w której watasze się znajduje, co powiesz jedynie na schron? Tylko przed deszczem - odwróciłam się i zaczęłam iść przed siebie. Jeśli będzie chciał, pójdzie za mną. Jeśli będzie działał na własną łapę, pójdzie w swoim kierunku, a mi szkoda czasu, którego tak bardzo nienawidzę, żeby czekać na jego odpowiedź i być może przy okazji moknąć.
<Sombra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz