sobota, 10 grudnia 2016

Od Renn - Quest "Smocze Dziecię"

Obudził mnie ryk... Eeeee... Gigant to napewno nie jest, i nie ma garnka. Dobra. Otworzyłam oczy z westchnieniem, po czym... Ej, od kiedy ja lunatykuję!? Nie ma to jak obudzić się obok Smoczego Drzewa, nie? To mogłoby mnie nawet zabić, gdyby był tu smok w pobliżu. A więc, nie polecam lunatykowania. Jednak, jak niemal zawsze, moje myśli przerwało coś... Płacz. Dobra, to brzmiało bardziej jak ryczenie ze śmiechu niż płacz, ale ryczenie ze śmiechu smutnie nie jest, tylko zarażające. Ciekawa źródła dźwięku, wstałam i obiegłam drzewo. I, nie uwierzycie w moje szczęście. Tam siedziało małe smoczątko, chyba było ranne, bo krwawiło, a to się zalicza pod bycie rannym, nie? No ale to smok, wilki, to smok! Podeszłam do niego z najszerszym jak tylko był możliwy uśmiechem na pysku i spojrzałam na niego z góry, rzucając na niego cień. Mały przestał na chwilę płakać, spojrzał na mnie dużymi oczami, po czym rozpłakał się jeszcze bardziej.
- Smoczku, co się stało? - spytałam. Tak, nie przyszło mi do głowy inne określenie, więc chwilowo nazwałam go "Smoczkiem". Oke, to chyba nie pasuje, ale walić to, to tylko chwilowe.
- Zgubiłem swoją zbroję, i przyszedłem jej szukać, ale zaatakował mnie smok z własną zbroją, i nie mogę nic już robić. - płakał dalej. Eee, od kiedy smoki noszą zbroję?
- A nie możesz po prostu znaleźć nowej zbroi? - podsunęłam mu pomysł, ale młody smok spojrzał na mnie oburzony. Widocznie to nie był jakiś dobry pomysł, i smok wziął wdech, więc chyba szykował się do jakiegoś wielkiego i długaśnego wykładu o smokach i zbrojach.
- No coś ty! Każdy smok ma własną zbrojkę, co by powiedzieli koledzy, gdybym nagle przyszedł i zaczął chodzić z nową!? Na jakiegoś chama bym wyszedł! - rzekł, nadal oburzony. No cóż, przynajmniej nie płakał. Z tego co z siebie wyrzucił, zrozumiałam, że zbroja dla smoka to jak dziewczyna. Przynajmniej, dla młodego smoka. Naprawdę wątpie, żeby dorosłe smoki chodziły ze zbrojami, ale świat zaskakuje!
- Aha, no to co powiesz na to, bym pomogła ci znaleźć tą twoją zbroję? - uśmiechnęłam się. Ej, Renia, ale jak wygląda ta zbroja? Może to nawet nie jest zbroja, tylko jakieś coś, co nosi imię zbroja, ale zbroją nie jest? Smok się zgodził, chociaż miał co do mnie pewne wątpliwości. Opisał mi szczegółowo jak wygląda ta zbroja, i okazało się, że to nie zbroja, tylko wielkie, cosiowate coś. (Wow, Renn, jak ty ładnie tłumaczysz).
~~~ 
No okej, to takie łatwe nie było, a smok coraz bardziej panikował. 
- No bo co, jeśli ktoś inny znajdzie moją zbroję, i mi ją odbije? - panikował. Nie wiem, czy on myślał o tej zbroi jak o dziewczynie, czy o własności, ale jedno z mogłam stwierdzić z pewnością - świat smoków jest ciekawy! I uznałam, że też chcę taką zbroję. I gdy tak szłam, z małym u mojego boku... Pojawił się smok. I wszyscy teraz takie: Ej, Renn, co masz na myśli mówiąc, że pojawił się smok? Z nieba spadł czy co? Nie, on po prostu się pojawił, nagle po prostu wielki, gigantyczny smok rzucił na mnie cień, wyrastając z ziemi tuż przede mną. Dziwne? Nie, ciekawe! 
- Smoczku. - czyli smok, którego znalazłam, rzeczywiście miał tak na imię! Ha! Miałam rację! 
- Smoku. - Aha, serio? Ciekawe imiona, nie powiem, chociaż fajnie to wygląda. I mały wskoczył na dużego, i bum, nie było ich. Ej, czekaj, co? Nie było ich? Tak po prostu? Zapadli się pod ziemię? A no, chyba.

~ Quest zaliczony ~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz