poniedziałek, 5 grudnia 2016

Od Tris CD Kazumy

Basior odszedł. No i trudno. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Wyrzuty sumienia? Możliwe. Ruszyłam cicho za nim. Nie chciałam, żeby stała mu się krzywda. Noc jest dla większością wilków niebezpieczną porą. Kto by pomyślał, że jestem taka wrażliwa! Ach ten sarkazm. Szłam za nim jak cień, albo jeśli ktoś woli anioł stróż. Chociaż nie, mnie do takiej istoty porównać nie można. Mijaliśmy drzewa, a pod łapami skrzypiał śnieg. Po chwili dotarliśmy do terytorium watahy. Można to było wyczuć po zapachu, który stawał się coraz bardziej intensywny. W końcu zatrzymałam się w miejscu. Basior udając, że mnie nie słyszy brnął dalej. Obserwowałam go dopóki nie upewniłam się, że nic mu nie grozi, później zawróciłam. Ruszyłam przed siebie. Powoli opuściłam teren watahy i skierowałam się na zachód. Uważnie nasłuchiwałam. Liczyłam, że los się do mnie uśmiechnie.

Kazuma?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz