czwartek, 29 grudnia 2016

Od Lee cd. Tris

Dolecieliśmy do naszej watahy. W końcu. Zniżyliśmy się i gdy przestaliśmy chować się nad chmurami, wlecieliśmy ze świstem do jaskini. Danny automatycznie się zatrzymał i wysadził mnie na środku jaskini. Skinęłam głową w podzięce, a ten poleciał w głąb jaskini, aby się położyć. Rozpaliłam ognisko na środku jaskini z gałęzi, które trzymałam w środku, po czym położyłam się blisko ciepła zapominając o całym dzisiejszym dniu. 
 ~~~
Teraz... była tylko ciemność... i chłód... ogromny lód pokrywał moje ciało. Gdy spojrzałam na swoje dłonie, były białe, jak śnieg, z jakimiś wzorkami niczym szron na szybie. Były jednocześnie piękne, ale też ich nienawidziłam. Czułem ból, jakby zaraz miało mi wszystko odpaść. Moja cała skóra była biała z jakimś szronem, a ubranie sztywne. Dobrze, że w tej chwili panowała zima. Nikt niczego nie będzie podejrzewał. Kroczyłam chodnikiem, wolno, zmęczona, głodna, ale szłam. Nie miałam pojęcia gdzie podążałam. Ludzie patrzyli na mnie jakby z obrzydzeniem, albo strachem w oczach. Nie jestem pewna. Miałam zamglone oczy, jakbym szła przez jakąś mgłę, albo posiadała jakieś zaparowane szkła kontaktowe na oczach. Dziwie się, że jeszcze na nikogo nie wpadłam. Ale czy idę w dobrą stronę? Musze. Zwierzęce instynkty, albo zmysły mi w tym pomogą. Muszą. Ugniatałam śnieg stopami, a rękoma co jakiś czas opierałam się o budynki, latarnie, nawet o ludzi, którzy odskakiwali jak poparzeni. A oby ich szlag trafił! Ja tu się męczę, żeby jeszcze spróbować pożyć, a oni zachowują się, jakbym była jakimś potworem! I znowu czułam złość, która świetnie była niszczona przez ból. Nie mam pojęcia jak długo szłam, ile razy byłam odpychana, ile razu musiałam się opierać o coś, ile razy upadałam, jaki mocny był ból... Straciłam rachubę czasu, jeśli czas jeszcze płynął. A może wszystko zamarzło wraz ze mną? A może to wszystko iluzja? Albo zaczynam majaczyć od zmęczenia? W ogóle po co ja idę? Gdzie? Nawet nie wiem, czy dobrze, czy w dobrym kierunku. Stanęłam w miejscu. Gdzie się znajdowałam? Chyba pod jakimś domem, a może firmą? Nic nie widziałam, dosłownie. Teraz mgła zamieniła się w ciemność. Czyżbym straciła wzrok? Podniosłam zesztywniałą dłoń do góry i dotknęłam drzwi. Zimne, albo mój dotyk taki jest. Ciekawe, czy miałam zamknięte oczy... albo czy lód zamroził mi coś i to odpadło? Na przykład ucho? Albo nos? Bólu bym nawet nie rozróżniła, na pewno. Podniosłam drugą rękę, tak samo zamarzniętą jak pierwszą i oparłam ją o ścianę, chyba. Dłonią zaczęłam szukać klamki, gdy ją znalazłam, nacisnęłam na dół. Niestety drzwi były zamknięte. Ręka, która była na ścianie zaczęła szukać po omacku jakiegoś klawisza, guzika, czegokolwiek, co by wydało w środku dźwięk dzwonka. Gdy go znalazła, wcisnęła go, ale nawet nie wiem, czy się udało. Nagle grunt pod moimi nogami jakby zniknął, nogi się ugięły, a ja zsunąłem się po zamkniętych drzwiach tylko po to, żeby położyć się na zimnej ziemi, która zaczęła znikać...
  ~~~
Nienawidziłam śnić. Dlaczego? Często senne koszmary przeistaczały się w koszmarną jawę...

<Tris? Jak u cb?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz