wtorek, 20 grudnia 2016

Od Lee cd. Tris

Osobnik zaraz po zderzeniu zszedł ze mnie i stanął w pozycji obronnej. Czyli, że to ja go atakowałam? Ha! Może się przeliczyć. Nie dość, że ląduje na mnie nie wiadomo po co, to jeszcze uważa mnie za wroga. Nienawidzę takich pomyłek. Dlatego też gdy tylko wstałam otrzepując się z piachu, jaki na mnie wylądował, posłałam mordercze spojrzenie ku "niewinnej" waderze.
- Czego się bronisz? - fuknęłam. - To nie ja się rzucam na inne wilki - mruknęłam i się jej nieco przyjrzałam. Nie znałam jej. Zapewne nie było z mojej watahy, albo jest nowa. Nie będę stawiać na nic, bo może jest jakimś przybłędą, który się zgubił? Była ode mnie nieco niższa. Futro miała całe czarne, w paru odcieniach, podobnie jak ja - tyle, że ja miałam brązowe. Najbardziej się rzucały w oczy srebrne pręgi na puszystym ogonie - albo grubym. Podobne wzory miała na uszach, które w pewien sposób podkreślały jej błękitny kolor oczu.
- Nie rzuciłam się na ciebie - powiedziałam spokojnym głosem nie zmieniając swojej pozycji.
- A to co było? - zapytałam z ironią. W przeciwieństwie do niej, nie szykowałam się do żadnej obrony, a tym bardziej ataku.
- Poślizgnęłam się i wpadłam na ciebie przypadkiem - chwilę mierzyłam ja nieufnym wzrokiem, podobnie jak ona mnie. Koniec końców jedynie skinęłam głową.
- To może lepiej następnym razem uważaj - rzuciłam. - Jeśli sobie niczego nie złamiesz, to wkrótce komuś tak - w sumie nie wiem, czy miało to ją urazić, czy było takie drażniąca. Po prostu dałam jej radę, której powinna się posłuchać. Wpadając na kogoś z taką siła można mu coś złamać, zgnieść, a przy słabszych szczeniaka nawet zniszczyć jakąś kość.

<Tris?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz