-Śledziłaś mnie?- zapytała wadera. Milczałam. Zdecydowanie nie ujęłabym tego tak. - Temu, że mi pomogłaś, nie wydre się na ciebie, ale że lazłaś za mną, też nie podziękuję.
Wilczyca odwróciła się. Przez chwilę stałam z szeroko otwartymi oczami. Czyli to ja jestem tą złą. Kiedy pierwszy szok minął odezwałam się:
-Rozumiem, nie chcesz mojej pomocy. Ok. Uważasz, że dasz sobie radę. Wiesz pewnie też, że on wróci po ciebie. Wydawało mi się, że skoro wdepnęłaś w takie gówno to nie będziesz chciała być sama. Myliłam się- powiedziałam lodowatym tonem. Nigdy na nikogo nie krzyczałam.- Widocznie to ja byłam słaba i potrzebowałam wtedy pomocnej łapy. Już wiem nad czym muszę popracować- powiedziałam z goryczą. Podjęłam w tym momencie decyzję. Za każdym razem, gdy próbuję jakoś komuś pomóc kończy się w ten sposób. Może to że mną jest coś nie tak. Nie ma to już zbytniego znaczenia. Żałuję tylko, że niepotrzebnie moja lista wrogów powiększyła się o jednego wilka. Skoro i tak poradziłby sobie.
<Lee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz