- Dobrze, będziesz szpiegiem - powiedziałam nawet nie zwalniając. Byliśmy coraz bliżej naszego celu, a nadal nie zaczęło padać. Trochę mnie to zasmuciło, no trudno, dziś sobie nie pobiegam po białym puchu. Gdy dotarliśmy nad ten majestatyczny wodospad, zerwał się silny wiatr, który spowodował upadek jednego z drzew. Miłe przywitanie, nie ma co. Odskoczyłam instynktownie w tył, a basior jedynie cofnął się w prawo. Spojrzeliśmy po sobie.
- Wszystko okey? - zapytałam.
- ...
<Kazuma? Drzewa atakujo >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz