wtorek, 27 grudnia 2016

Od Lee cd. Tris

Już wiem co wywołało taki zamęt wśród wszystkich leśnych zwierząt. Wielki ciemny smok! Stałam jak wryta w ziemię i z zafascynowaniem przyglądałam się smokowi. Wyglądał, a raczej wyglądała na wściekłą - widać było, ze jest smoczycą - ale z czasem była coraz spokojna. Nie mam pojęcia co robiła ta Tris, że smok ją nie pożarł, a wręcz przeciwnie. Oba stwory wyglądały, jakby się świetnie znały. I co ja mam niby zrobić? Zignorowałam waderę, przyglądałam się z zafascynowaniem wielkiej smoczycy. Miałam wielki błękitne oczy, które przeszywały osobę na wylot. Czułam się, jakby samym wzrokiem mnie poznawała, jak własną kieszeń poznają się jedynie dłonią. Czarne łuski wyglądały na bardzo twarde i solidne. W sumie jak to u smoków. Jest ich to obrona, taki kożuch, przez który nic się nie przebije. Oczywiście jedynym miejscem na ciele, które jest pozbawione owej ochrony, bynajmniej u tego przedstawiciela, był brzuch. Była cała czarna jak smoła. Jednocześnie przerażająca i piękna. Ogromne skrzydła podobne do nietoperza mogły by zniszczyć cała armię jednym machnięciem, a szpony u potężnych łap rozerwać wszystko i wszystkich. Długo tak się wpatrywałam w nią, aż się nie napatrzyłam. Smoczyca dalej rozmawiała z waderą, a ja tu byłam niepotrzebna. Dlatego też odwróciłam się i miałam zamiar kontynuować swój powrót do watahy, jednak po raz nie wiadomo który ta czynność została przerwana, ale tym razem przez ogromną smoczą łapę. Popatrzyłam zdziwiona na ogromne ślepia. Nie bałam się smoka, byłam nim zafascynowana i tyle. Ale na waderę popatrzyłam nieco... srogo.
- Wiesz czego ode mnie chce? - zapytałam spokojnym głosem uważnie się przyglądając tym pięknym błękitnym smoczym oczom. Jednocześnie takie przerażające, a za razem takie piękne...

<Tris?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz