piątek, 30 grudnia 2016

Od Tris CD Samantha

Postanowiłam się przejść. Krajobraz był wręcz magiczny. Co jakiś czas nocne niebo przeszywały niebieskie błyskawice. Wyglądało to niesamowicie. Właśnie dlatego bardzo lubię nocne spacery. Idąc tak przed siebie, wyczułam zapach innego wilka. Postanowiłam to sprawdzić. Kiedy byłam już blisko zorientowałam się, że jest to ktoś z Watahy Oriona lub Pyxis. Zanim jednak zdążyłam cokolwiek powiedzieć poczułam, że coś puszystego owija mi się wkoło łap. Nie minęła nawet sekunda, a już zostałam pociągnięta przez to "coś" (prawdopodobnie był to czyjś ogon). Zabrakło mi gruntu pod stopami i zaczęłam spadać. Niby niepozorny pagórek, a jednak bardzo stromy i wysoki. Po drodze zaczepiłam kilka razy o jakąś roślinę lub kamień. Wszystko działo się bardzo szybko. Moją przednią łapę przeszył rozrywający ból. W końcu zatrzymałam się. Oprócz łapy, paru zadrapań i krwi płynącej z mojego łuk brwiowego (efekt spotkania z kamieniem), nic wielkiego się nie stało. Podniosłam się i stanęłam na czterech łapach, czego szybko pożałowałam. Zacisnęłam zęby. Z góry dobiegł mnie głos tego wilka. Nie odpowiedziałam, próbując wygramolić się na szczyt.

<Samantha?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz